środa, 14 grudnia 2011

dla Was

Jutro się wszystko wyjaśni. A dziś toczę w sobie potworną walkę. Z jednej strony chciałabym mieć już to wszystko za sobą, a z drugiej strony jak sobie pomyślę, że znowu muszę przez pięć dni leżeć i wpatrywać się w kroplówkę to robi mi się słabo. Wiem, że mogło być gorzej, że są ludzie którzy mają trudniej, że jeszcze nie jest tak źle.. Ale.. ale ja się po prostu boję. Boję się bólu, boję się tego potwornego zmęczenia, tego, że nie do końca panuje nad swoim ciałem. No po prostu się boję... Ale z drugiej strony wiem, że to jeszcze tylko raz.. tylko raz przejść przez to wszystko i wracać do formy... to moje wielkie marzenie...
Zamieściłam wczoraj na facebooku wpis, że może w czwartek dotrę na metę itd i tyle osób skomentowało, polubiło to co napisałam, że byłam w szoku. Może nie uwierzycie, ale te drobne fejsowe symbole mają dla mnie ogromne znaczenie. Dają mi takie poczucie, że tyle osób mi kibicuje, tyle osób jest ze mną, że jakoś to będzie, bo nie mogę Was zawieść. Prawda?
Jeśli jutro nic nie napiszę to znaczy, że walczę. Odezwę się jak wrócę z pola bitwy. Do zaś! Oby do Świąt!




3 komentarze:

  1. hej Moniczko,
    jestesmy z Toba i o Tobie myslimy , wierze w to , ze sie uda i jutro zacznie sie poczatek konca.
    buziaki
    Kasia R.

    OdpowiedzUsuń
  2. i jak? czekamy i nadal trzymamy kciuki :)

    OdpowiedzUsuń