środa, 8 sierpnia 2012

co nastąpiło

15 sierpnia anno domini 2011 napisałam co następuje: "Na pewno życie po chemii nie będzie już wyglądało tak samo. Ot choćby prosta sprawa bede miała nowe włosy, może fajniejsze od tych co mam dzisiaj..." 

Potwierdzam, życie po chemii nie jest takie samo. Mam większy dystans do wielu spraw, bardziej drżę o swoje zdrowie, panicznie boję śmierci, jak tylko dowiaduję się, że ktoś zachorował lub zmarł i ma to jakiś związek z rakiem to płaczę jak bóbr, bardziej cieszę się z małych rzeczy, jak czuję się zmęczona to nie robię czegoś ponad swoje siły tylko odpoczywam - czyli jak normalnie być powinno.
Zdecydowanie bardziej ufam, ufam Bogu wierząc, że to wszystko co się działo, dzieje i będzie działo ma jakiś głębszy sens.

Mam krótkie, kręcone włosy - teraz jestem na etapie upodobniania swej fryzury do murzyńskich dzieci :)