środa, 29 stycznia 2014

Fear and joy of missing out

Znacie takie momenty, kiedy biegniecie tak szybko, że trudno jest solidny oddech złapać, marzycie o tej chwili kiedy będziecie mogli spokojnie iść i pełną piersią oddychać, a kiedy dostajecie to o czym marzyliście czujecie się dziwnie, nieswojo... Dziś tak mam. Powoli do mnie dociera zmiana. Zmieniam pęd w pracy na spokojne domowanie. Z jednej strony jest fenomenalnie - w końcu będę miała czas na wypróbowanie tych wszystkich przepisów, które zebrałam, na przeczytanie książek, które łaskawym okiem zerkają kiedy w końcu się na coś zdają. A z drugiej taki dziwny lęk, że może coś ciekawego mnie ominie, że nowe projekty, wyzwania tymczasowo będą poza moim zasięgiem.
http://www.wsz-pou.edu.pl/magazyn/?strona=mag_stud75&nr=75&p= 
I tak w tej krzywej zmiany się obracam.
Od zakończenia do nowego początku.

Nowy początek będzie niesamowity. Kiedy wczoraj na ekranie monitoru zobaczyłam te małe rączki, buzię przesłodką pomimo tego, że codziennie czuje jego ruchy, to ponownie zalała mnie wielka fala uczuć. Jest taki mały, prawdziwy moje Drugie Serce, nasz Cud, nasz Dar od Boga.
I za moment nie ważne już będą te moje dzisiejsze rozterki, pracowe wyzwania - nastąpi czas wielki i nie do opisania :)


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Post na zakończenie Starego Dobrego Roku

Kiedy stary rok drzwi nowemu otwiera
Nowa rzeczywistość na nas spoziera.

Czekają na nas miłe niespodzianki!
Wznieśmy zatem pełne szklanki

I uczcijmy minione miesiące
Przed nami nowych niespodzianek tysiące.

Wiemy, że moc nam sprzyja!
Niech to co dobre zatem nie mija

A z nami zostanie
Na wieki, wieków 
Amen.


To był dobry rok. To był bardzo dobry rok. Wydarzyło się w nim wiele cudów. Jeden z nich siedzi właśnie ze mną, a raczej w moim brzuchu i pisze tego posta. Radość przeogromna! Miłość prawdziwa. Niech ten Nowy Rok właśnie taki będzie - pełen radosnych chwil, przepełnionych miłością i dobrocią dla drugiego człowieka. Niech nam się darzy!



poniedziałek, 22 lipca 2013

Myśli niepoukładane

Miałam pisać na tamtym blogu, a piszę tu. Zastanawiałam sie ostatnio dlaczego. I jedyna rozsądna odpowiedz to taka, ze mam poczucio-przeczucie, ze Wy tu jesteście. Bo jesteście prawda? 

Dziś pierwszy dzien w pracy po urlopie. Po urlopie? A co to takiego urlop? Śmiem zapytać po dzisiejszej dawce zadań. Dodając do tego informacje, ze przyszły tydzien bedzie mega wyzwaniem już marze o kolejnym weekendzie.
I tak raz marze o tym, by czas płynął szybciej, a raz wolniej. Wszystko zależy od perspektywy. Od czego zależy perspektywa zatem? Tak naprawdę to chyba od danej chwili, wydarzeń które aktualnie maja miejsce, towarzyszących emocji, uczuć... Jestem tylko kobieta i ulegam zmianom. Choć dziś mam po raz enty takie myśli, ze nic nie jest ważne po prostu nic, ważne jest by aż szczęśliwie żyć. Spełniać sie ile tchu. Dając światu cząstkę swej dobrej energii. Bez nudy i lenistwa, bez egoizmu i troski o swe dobra. 

Dziś trudny dzien. I nie chodzi mi o powrót z urlopu, bo to blahostka. 

Dzis niebo powiekszylo swe szeregi Aniolkow. 
I chyba tak łatwiej o tym myśleć. Spokojniej mi na sercu kiedy mysle, ze jest teraz tam gdzieś miedzy oblokami i to dlatego nie ma jej tu z nami. [*]



Śmierć to strasznie trudny temat. Niby wszyscy wiemy, ze nas czeka. Jednak rzadko kto myśli o tym jako o czymś dobrym. Przeciez wrogom zyczy sie smierci, a przyjaciolom dlugiego zycia.
I niby wiemy, ze po śmierci może na nas czekać nowy, lepszy Swiat. A jednak... 
To chyba ta niepewność co bedzie potem nas tak blokuje. Czy aby na pewno dotre tam gdzie bedzie pieknie? Czy aby na pewno ten drugi Swiat istnieje? 
I jakie tu znaleźć rozwiazanie? Jak to sprawdzić? Da sie? 
A może trzeba zyc w zgodzie z soba i zaufać…
Zapytaja inni tylko jak ufać kiedy płacze Matka po utracie swego dziecka? 
... zaufać do końca...

A to chyba jest w tym wszyskim najtrudniejsze...

piątek, 19 lipca 2013

A życie to wędrowanie

Takie cuda w naszych Tatrach odkryliśmy w tym roku. Widok tak piękny, ze zaparło mi dech, odebrało mowę i nawilżyło oczy.
Pewnie większość z Was poznaje Czarny Staw Gąsienicowy. Wędrówka do niego nie należy do najlatwiejszych jednak trud zostaje wynagrodzony z nawiązką. 

Tegoroczna podróz wakacyjna sprawila, ze kolejny raz uwierzylam w tezę, ze człowiek najlepiej uczy sie przez doświadczenie. 
Wiele mądrych książek napisano o rozwoju i o nastawieniu do pokonywania sanego siebie. Kilka z nich nawet przeczytałam. Jednak dopiero górskie wędrowanie uzmysłowiło mi wartość stawiania sobie ambitnych celów i osiągania ich nieraz w pocie czoła i z odciskami na stopach. Na nowo odkrylam, ze mierzenie górskich szlaków podobne jest do pokonywania trudności w życiu, do rozwijania siebie. Jeśli nie zdecydujesz sie zaryzykować, podjąć wysiłku może ominąć Cię najwspanialszy cud na świecie. Zostając u podnóża gor, rezygnując ze wspinaczki możesz nie poznać na ile Cię stać i ile warte jest zycie. Trud buduje charakter i wzmacnia poczucie satysfakcji. Chodzenie na łatwiznę nie powinno byc trendy. 

Szukajac kolejnych analogii stwierdzam, ze gdyby nie trud choroby nie poznalabym mszy o uzdrowienie i uwolnienie. Nie wiem czy miałabym możliwość poznać jak wspaniałym darem są charyzmaty. Kto wie czy byłoby mi dane uczestniczyć w Rekolekcjach na Stadionie, które napelnily mnie tak ogromna wiara i nadzieja, ze strach o jutro spadł z wysokiego szczytu poniżej poziomu morza. Wiele mogę w tym, ktory mnie umacnia. Zbudowana, z wyleczonymi odisksmi Ruszam zatem w kolejna wędrówkę by osiągnąć następny wyoski szczyt.