piątek, 30 lipca 2010
Tym którzy ruszają w drogę...
Tego posta dedykuję koleżance z biurka naprzeciwko mnie.
Droga Gosiu,
Pamiętam jak rozpoczęłyśmy naszą zabawę w odliczanie - do dnia ślubu i wyjazdu w szeroki świat dzieliło Cię wtedy kilkaset dni.. Teraz już jesteś świeżo upieczoną mężatką i za kilkadziesiąt godzin ruszasz ze swym Mężem daleko przed siebie w 12 stref.
Mam nadzieję, że będzie to dla Was bardzo owocny, radosny i bezpieczny czas.
Już czekam na Wasz powrót z utęsknieniem! Powodzenia we wszystkim!
Ps.Liczę na to, że na bieżąco będziecie opisywać swoje przygody na blogu :) Dla niewtajemniczonych pozwoliłam sobie zamieścić mapkę Waszej trasy.
czwartek, 29 lipca 2010
Na wesoło
Przed ślubem
On: Ach, Miła moja, nie mogę się już doczekać!
Ona: Chcesz mnie zostawić?
On: NIE! Nawet o tym nie myśl.
Ona: Czy Ty mnie kochasz?
On: Oczywiście! Od dawna i do końca życia!
Ona: Czy kiedykolwiek mnie oszukałeś?
ON: NIE! Dlaczego jeszcze pytasz?
Ona: Pocałujesz mnie?
On: Kiedykolwiek zechcesz Kochana!
Ona: Czy mnie uderzysz?
On: O nie! Oszalałaś?!
Ona: Czy mogę Ci zaufać?
On: Tak!
Ona: !!!! Kochanie
Po ślubie
Przeczytaj od tyłu!
środa, 28 lipca 2010
You can dance kontra deptanie kapusty
Taniec tej Pary http://www.youtube.com/watch?v=l4MAy_t5710&feature=related
był na youtubie oglądany 127524 razy. Ja sama obejrzałam go nie raz, nie dwa ale przynajmniej ze sto razy. Uwielbiam ich ruchy. Pan Młody jest po prostu fenomenalny. Absolutnie nie do podrobienia. Maserak przy nim wysiada.
Taniec jak dla mnie marzenie.. :) Ilekroć mam kiepski humor włączam sobie ten filmik i od razu jest mi lepiej. Myślę, że goście tej Pary byli bardzo mile zaskoczeni i po takim tańcu sami mieli ochotę wyskoczyć na parkiet i zaszaleć.
No i mamy dylemat....
Fajnie byłoby zaskoczyć gości czymś nietypowym. Choć z drugiej strony
może lepiej byłoby dbać o swój poziom adrenaliny (który tego dnia i tak będzie wysoki) i po prostu na parkiecie podreptać w miejscu do jakiejś romantycznej piosenki.
Hmm.. Z jednej strony super extra, gdyby goście mieli fajne widowisko, ale z drugiej strony ten stresssss... uda się, czy się nie uda? pomylimy kroki czy nie? a jeśli ja pójdę w lewo, a R w prawo to czy goście to zauważą czy nie? Potraktują to jako zły omen?
No nie wiem... Dużo jeszcze pytań, musimy to przemyśleć i przegadać. Tak więc dziś Wam nie powiem jaki wykonamy pierwszy taniec. Czasu na przemyślenie sprawy mamy jeszcze trochę, bo do ślubu pozostało 275 dni.
Jeśli macie pomysły bądź oczekiwania odnośnie tego pierwszego bansowania zapraszam do komentowania :)
Swoją drogą wiecie, że dawniej pierwszy taniec wyglądał tak, że Panna Młoda najpierw tańczyła ze Starostą, który przekazywał ją kolejnym drużbom, aż w końcu trafiła w ręce Pana Młodego. Tańczono walca i tak jakoś prościej było. A może by tak wrócić do tej tradycji?
poniedziałek, 26 lipca 2010
Jak to się robi na Śląsku?
Co kraj to obyczaj, co region to ciut inna ślubna / weselna tradycja. Na Śląsku niektóre zwyczaje różnią się od tych, które miałam okazję obserwować w innych częściach Polski.
Poniżej znajdziecie te, które wg mnie najbardziej różnią się od tych kultywowanych na przykład na Mazowszu.
Kołocz: Na 2-3 tygodnie przed ślubem Młoda Para rozwozi swoim bliskim i dalszym znajomym specjalnie przystrojony "kołocz". Jest to drożdżowe ciasto w 3 smakach: serowym, jabłkowym bądź makowym, ewentualnie może być też "z posypką". Poprzez ten słodki poczęstunek Młodzi dzielą się swym szczęściem i radością z szerszą społecznością.
Polterabend: Dzień przed ślubem goście odwiedzają Pannę Młodą i tłuką przed drzwiami wejściowymi do jej domu szkło. Takie działanie ma na celu odstraszenie złych duchów. Podobno im więcej stłuczonego szkła tym lepsza przyszłość czeka nowożeńców. Młoda dziękuje gościom, częstując ich wódką i ciastem (w ten sposób rozpoczyna się wstęp do wesela : ))
Wykupiny: W dniu ślubu Narzeczony chcąc dotrzeć do swej ukochanej musi wpierw ją wykupić. Zwykle w drzwiach domu zatrzymuje go Świadkowa (Starościna) i każe płacić. Młody wcześniej solidnie przygotowany ma przy sobie różne przedmioty (stare monety, wydrukowane banknoty, prawdziwe pieniądze, biżuterię) i prowadzi ze Świadkową twarde negocjacje. W zależności od poziomu "upartości" Świadkowej, Młody może zapłacić przykładowo 10 starych złotych lub 200 nowych PLNów.
Godzina ślubu: Ceremonie ślubne odbywają się w godzinach południowych czyli 12:00, 13:00, 14:00. Szczerze mówiąc śluby o 15:00 raczej się nie zdarzają.
Przywitanie: Po przybyciu na salę weselną następuje przywitanie Młodych chlebem, solą i wódką. Tradycja tłuczenia kieliszków przez Młodych obecna jest w wielu regionach jednak chyba tylko na Śląsku Młodzi otrzymują zmiotkę i szufelkę i mają po sobie posprzątać. To ich pierwsze poważne małżeńskie zadanie :)
Zajmowanie miejsc: Goście na sali weselnej siedzą w określonym porządku. Obok Młodej Pary miejsce zajmują Świadkowie, Rodzice, Rodzeństwo, Dziadkowie i pozostali Goście.
Tort: Młodzi częstują tortem weselnym tuż przed podaniem innych ciast, czyli zwykle w okolicach pierwszej kawy. To taki słodki, poobiadowy wstęp do zabawy.
Oczepiny: Tu w ruch idą chochle i inne drewniane sztućce. Młody Mąż chcąc zdjąć z głowy swej Żony welon musi przedostać się przez deszcz "drewnianych uderzeń" zsyłany przez Świadków. Młoda ma już łatwiej bo musi przedostać się przez gąszcz pocałunków składanych na jej dłonie przez wszystkich kawalerów.
Na Śląsku w okolicach oczepin rzadko prowadzone są zabawy. Mają one swoje miejsce w innych okolicznościach.
Poprawiny: Drugi dzień wesela zwany Poprawinami rozpoczyna się około godz. 14:00 i różni się od pierwszego dnia przede wszystkim tym, że jest wtedy duuuuużo weselej.Tego dnia spodziewajcie się wielu zabaw weselnych, służy to dalszej integracji rodzin :)
I jak Wasze wrażenia, refleksje?
niedziela, 25 lipca 2010
KwieRcień czyli kilka słów o przesądach cz.1
Wiecie, że jeśli Panna Młoda podczas ceremonii ślubnej zakryje Panu Młodemu końcem sukni buty to stanie się on pantoflarzem? Przygotowując się do ślubu postanowiłam zgłębić tradycje i przesądy związane z tą uroczystością. A nóż odkryję receptę na szczęśliwe życie u boku R.
Odganianie szczęścia:
- Wybierając termin ślubu należy omijać daty: 1 sierpnia bo tego dnia Kain zabił Albla oraz 1 grudnia- dzień, w którym mury Sodomy i Gomory zostały zatopione w Morzu Martwym
- Pecha przynosi zawieranie ślubu w maju (kiedyś młode mężatki zachodziły w ciąże zaraz po ślubie, jeśli brały ślub w maju to termin porodu przypadał na zimę, a wtedy życie noworodków było zagrożone ze względu na słabo ogrzewane domy, małą ilość pożywienia szczególnie tego bogatego w składniki odżywcze.) oraz w miesiącach nie zawierające w sobie litery R - ale ten przesąd można ominąć - Kwiecień po angielsku to April :)
- Panna Młoda odgania szczęście jeśli przegląda się w lustrze w pełnym stroju. Dobrze więc jest oglądać się bez butów bądź w jednym.
- Nie wolno zaszywać wszelkich rozdarć powstałych w sukni
- Nie wolno powiedzieć Amen po zwrocie: "...Przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" pozostałe pomyłki przy składaniu przysięgi zapowiadają radość
- Niepełne obuwie - widoczne palce bądź pięty przynoszą pecha.
- Miesiące przynoszące szczęście młodej parze to wrzesień i grudzień - ze względu na pełne spichlerze.
- Godzina w której rozpoczyna się ślub powinna być pełna np 14:00. :)
- Ślub powinien być zawierany w tym samym kościele, w którym Panna Młoda była chrzczona.
- Jeśli Panna Młoda chce mieć ładną pogodę w dniu ślubu (ładna pogoda również ma wpływ na szczęśliwe, dostatnie życie) powinna na kilka dni przed uroczystością wystawić buty na parapecie.
- Coś dla Gosi - jeśli obrączki upadną w trakcie ślubu to powinien je podnieść ktoś obcy np ksiądz, ministrant - odwraca to złą passę.
- Dobry omen dla pary to śpiew ptaków usłyszany przez Pannę Młodą w dniu ślubu. (Siostra kupujemy kanarka:))
- Przypadkowe nadepnięcie na tren Panny Młodej
- Jaka droga do ołtarza takie całe życie - tak więc pewnie, z uśmiechem, do przodu.
- Jeśli Panna Młoda chce dominować w związku, w trakcie nakładania obrączki nie powinna pozwolić sobie jej nałożyć aż do nasady palca.
- Natomiast jeśli Pan Młody pierwszy postawi nogę na stopniu prowadzącym do kościoła to on będzie w domu zarządcą :)
Źródło: http://forum.abcslubu.pl/printview.php?t=4800&start=0&sid=46871012b29732fecb840c975ba92780
sobota, 24 lipca 2010
Niezbędna osoba na ślubie
Wszystkim Czytającym przedstawiam świadkową wielkiego "tak" - moja Siostra Karolina. :)
Wybór Świadkowej był prosty lecz nie banalny. Droga Siostro dziękuję, że przyjęłaś tę zaszczytną rolę. Ostatnio pytałaś co konkretnie masz robić. Lista zadań jest krótka :)
- Utrzymywanie zimnej krwi
- Wspieranie panny młodej w zależności od jej nastroju zadanie to możesz realizować poprzez uspokajanie, uspokajanie, uspokajanie
- Organizacja wieczoru panieńskiego
- Jeśli istnieje taka potrzeba to dekoracja kościoła, sali, samochodu - wspólnie ze świadkiem
- Pomoc przy wyborze sukni ślubnej, biżuterii i dodatków. Zadbanie o drobiazgi które mogą okazać się pomocne (kosmetyki, chusteczki, tabletki przeciwbólowe etc.)
- Towarzyszenie pannie młodej w trakcie ubierania sukni ślubnej oraz wpięcie w jej włosy welonu
- Podawanie chusteczek w trakcie ślubu (w moim przypadku to będzie bankowo potrzebne)
- Pomoc przy odbieraniu kwiatów i prezentów
- Dbanie o wygląd panny młodej podczas ceremonii (poprawianie welonu np. podczas siadania w kościele)
- Dobra zabawa podczas wesela :)
piątek, 23 lipca 2010
Tak to robią koty
- można żyć na kocią łapę przed ślubem,
- drzeć ze sobą koty - w sumie i przed i po ślubie..
- bądź robić scenę małżeńską jak koty.. :) Konieczni tu zajrzyjcie: http://www.youtube.com/watch?v=eeJjsceoKbY
Trudne pytanie
Z pytań na które przychodzi mi ostatnio odpowiadać wnioskuję, że zapewne z panną młodą, a konkretniej z jej sukienką. :) I w sumie nic dziwnego. W końcu suknia to coś szczególnego.
Wiecie skąd się wzięła tradycja sukien ślubnych?
W średniowieczu śluby zawierane były głównie w celach politycznych i gospodarczych. Łączyły się wtedy nie tyle dwie osoby, co dwa rody, a często nawet kraje. Takie podejście powodowało, że rodziny chciały się pokazać od jak najlepszej strony. Strój narzeczonej miał charakter mocno reprezentacyjny. Suknie panien z bogatych domów wykonywane były z najdroższych materiałów, dużo uwagi poświęcano ich wykończeniom, bogatym zdobieniom. Jak by nie patrzeć takie podejście do sukien od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Rodzice nadal chcą by ich córki wyglądały jak najpiękniej, same przyszłe żony przykładają dużą wagę do tego, by suknia była jedyna, niepowtarzalna. No może motywy teraz są ciut inne :)
A skąd biel?
Prekursorką bieli stała się Maria I Stuart, wychodząc za mąż za Frnaciszka II Walezjusza.
W jej czasach suknie ślubne mogły mieć dowolny kolor prócz czerni i czerwieni (kolor łączony z prostytucją). Ona jednak założyła suknię białą. Zmianę koloru sukni na biel odczytywano jako zły omen, gdyż kolor biały był w tamtych czasach oficjalnym francuskim kolorem żałobnym.
Biel sukien ślubnych na dobre zagościła w modzie ślubnej po zaślubinach Wiktorii Hanowerskiej i księcia Alberta w roku 1840. Ich oficjalne zdjęcie została szeroko opublikowane i zainspirowało wiele panien młodych do podobnego wyboru koloru. Z czasem taki kolor sukni stał się symbolem szczęścia, czystości serca i dziewictwa.
Jak sobie wyobrażam swoją suknię? W tej chwili trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu jeszcze sobie nie wyobrażam. Po mojej pierwszej, niefortunnej przygodzie z sukienkami jakoś nie umiem przełamać się do tego by wyobrazić sobie siebie w bieli... Ale nadejdzie kiedyś taka wie(l)kopomna chwila kiedy to przekroczę próg salonu z sukienkami i przymierzę tą jedną, jedyną.. pytanie jak drogą? :)
Ps. Póki co jedno wiem na pewno, nie będzie miała takiego trenu ;)
czwartek, 22 lipca 2010
Miejsce weselenia
Wielkie odliczanie
W listopadzie rozpoczęliśmy wielkie odliczanie. Wtedy licznik wskazywał 514 dni. Dziś pozostało ich już tylko 281. Prawdą stało się stwierdzenie, że czas ucieka...
Tak więc moi Drodzy 30.04.2011 o godzinie 14:00 stojąc przed tym ołtarzem, powiemy sobie "tak", sakramentalne "tak".
Coby mieć pamiątkę z tego czasu oczekiwania postanowiłam przelewać swoje wspomnienia na bloga. A nóż się to komuś później przyda :) Zapraszam Was do wspólnego blogowania.