poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Rozpoczelam walkę. Nie jest lekko, ba nawet śmiem powiedzieć, ze momentami czuje, ze jestem przeciazona i zadaje sobie dlugie pytanie - jestem na początku, a już nie mam siły czy ja dam radę wytrwac do końca? Czy to życie jest warte tych cierpień? Jak tylko mijają złe momenty, wracam do ciała, które ma ochotę na duzo dobrego, które jeszcze może mnie spotkać. Wtedy zaczynam liczyć, ile jeszcze...ile wlewow, ile bliskich spotkań z przyjacielem klozetem, ile złości, bólu... i kalkulować ile chwil zwątpienia przyjdzie mi przetrwać, by myśląc pozytywynie nie tyle przetrwać co wygrać - wygrać nowe życie. Na pewno życie po chemii nie będzie już wyglądało tak samo. Ot choćby prosta sprawa bede miała nowe włosy, może fajniejsze od tych co mam dzisiaj... Bede wiedziała co to znaczy prawdziwie cierpieć i dlatego tez bede mogła dawać wsparcie gdy ktoś inny, ktoś potrzebujący wsparcia będzie go chciał ode nie dostać... Już powoli widzę jak się zmieniam. Ot choćby znowu włosy ostatnio takie krótkie miałam w przedszkolu. Fryzurke muszę przyznać, ze mam niezła niczym Dorota Gardias. Będąc z wizyta u rodziców poprosiłam moja ulubiona artystkę- fryzjerka Madzie- o sciecie włosów. To co zostało oddam fundacji rak and roll a reszta innych zachwyca. Pewnie trochę przesądzają, ale stwierdzam, ze się dobrze czuje i na ten tydzień przed dniem, kiedy stracę je wszystkie wygladam co najmniej ok. :)
Tak... Przyznaje szczerze, ze dziś pierwszy raz od 8 dni odczulam "ulgę więzi"- jak mi podpowiada iPad. Czuje, ze w moich żyłach pulsuje krew, czysta niczym nie skażone, naturalna krew!!! To ona sprawia, ze mam sile, by marzyć i snic o tych dobrych czasach, które nadejdą. Na pewno nadejdą!!! A jutro kiedy pójdę na kolejne 12 godzin, proszę trzymajcie kciuki, aby wyprodukowane dziś marzenia i sny pozwoliły mi przetrwać te chwile kiedy zadaje sobie pytanie -czy warto? Bo ja dziś wiem i jeśtem pewna, ze warto żyć!!!!!


1 komentarz: