niedziela, 28 sierpnia 2011

Chustka vs peruka

Ostatnio miałam sporo powodów do tego, by opuścić nasze małe mieszkanko i wyruszyć na spotkanie z człowiekami, jak to mawia mój ulubiony Lemur. Jak dobrze wiecie upały w te ostatni dni nas mocno rozpieszczały wobec czego miałam dylemat co nałożyć (tym razem nie na siebie tylko na głowę) - perukę czy chustkę. Pierwszego dnia wybór padł na perukę. Chciałam się nie wyróżniać, a peruka miała mi to zagwarantować. Przyznaję jednak, że nie czułam się zbyt komfortowo. Miałam takie odczucie, ze wszyscy zwracają na mnie uwagę i zastanawiają się co ja mam na tej głowie?!. Peruka choć naprawdę wygląda spoko  sprawiła, ze czułam się jak jeżdżąca po całym mieście w poszukiwaniu cukru  Marysia z "Poszukiwany, poszukiwana". Czyli sztucznie, dziwnie i goooorąco.
źródło: http://fototeka.fn.org.pl/

W sobotę kiedy temperatura w Wawie osiągnęła conajmniej 35 stopni postanowiłam, ze na spacer wybiorę sie w tej czapeczko-chustce. I czułam sie o niebo lepiej. Miałam wrażenie, ze jakoś mi jest w niej lepiej i ludzie sie mniej gapią. Nawet jeśli ktoś dłużej zatrzymał na mnie wzrok to sie tym nie krępowałam, tylko myślałam sobie oj, tam najwyżej sobie pomyśli, ze jestem chora na raka, a przecież to nie wstyd.
źródło: http://www.bogadar.pl
Mam taką tylko niebieską  :) ładna co nie?
Tak wiec póki co błękitna czapeczko-chustka  stała się mi bliższą przyjaciółką.Ale nie dzielę jeszcze włosa na czworo :) Bo kto wie może jak uda mi się nabyć naturalna perukę to będę się w niej czuła swobodniej i wtedy będę bardziej owłosiona. :)

1 komentarz: