niedziela, 20 maja 2012

Jestem dla Was

Oto jestem :) i co wiecej jestem pewna, że się z tego powodu cieszycie. Tak sobie pomyślałam, ze nie mogę Was zawieść i dlatego wracam. Poszukuje jeszcze motywu przewodniego mojego pisania. Bo mam nadzieje, ze póki co nie bede musiała pisać o walce o życie tylko o samym życiu... Jakimś jego szczególnym elemencie. Szczerze dziękuję za każde pytanie kiedy znowu będę pisać, bo to pokazuje, że moje pisanie ma jakiś sens... Wiekszy lub mniejszy, ale zawsze jakis. Wiec wracam :) Czuje potrzebę wyjaśnienia Wam, ze powodem dla którego tu nie bywałam nie była wcale przyjaźń z leniem. Wręcz przeciwnie tak bardzo zachlysnelam sie zyciem, ze zupełnie nie mialam czasu, by myślec o raku, a blog trochę tego pana mi przypominał. Stad odwlekalam otwarcie strony z blogiem, by po prostu nie myśleć, nie rozpamietywac... Poki moge... Teraz zajmuje sie praca... Dzieje sie w niej tyle rożnych rzeczy, ze czasami mam wrażenie, ze wcale nie było tej kilkumiesięcznej przerwy w działaniu. To ma oczywiście swoje ogromne plusy. Niestety widzę tez minusy... Późne wracanie, złe odżywianie. Jeszcze szukam patentu na połączenie mega efektywności z dbaniem o siebie. Moze macie jakieś porady w tym zakresie? Czas zajmuje mi także myślenie o portalu dla osób chorych na raka, który mam nadzieje powstanie w przyszłości. Podjęłam juz pewne kroki wykonawcze w kierunku dopracowanaia tego pomysłu i ubrania go w projekt. Jak bede wiedzieć wiecej nie omieszkam Was o tym poinformować. Dodatkowo wesele sie i wesele :) bawiliśmy sie podczas wielkiego dnia Agatki i Krzysia, a dzis wróciliśmy z weselichaB Beatki i Jarka. Imprezy na 102! Jak tak teraz sobie mysle, to tańce hulance stanowią dla mnie taka rehabilitację na chore kolana i stopy :) Rehabilitacji ciąg dalszy bedzie, bo w czerwcu kolejne weselenie. Z konsumpcyjnych elementów życia, to z bólem serca rozstalismy sie z corsiątkiem, by powitać dumna panią czeszke, a jak podejmiemy właściwe kroki to niebawem zmienimy adres z 14/37 na 37/14 oczywiście w innym bloku. I mogłabym tak wymieniać i wymieniać... Ale na dzis wystarczy, bo o czym napisze za pare dni :) moze o przygodzie z radiem..albo o tygodniu z Ola... Buziaki M.

3 komentarze:

  1. I tak trzymaj Monia:-)!Cieszę się że tyle w Tobie optymizmu:-)

    I.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu jesteś!!! Czekałam, aż wrócisz do pisania, bo nie ukrywam, że lubię czytać tego bloga....ale nie od jego początku, tylko od środka :)
    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  3. hej , fajnie, ze znow piszesz, z niecierpliwoscia czekam na kolejny wpis ,buzka
    Kasia R

    OdpowiedzUsuń