czwartek, 17 marca 2011

Refleksje z podróży

Właśnie jadę sobie pociągiem na Śląsk, dookoła mnie sami Krawaciarze wlepiający swe oczy w ekrany laptopów. Jeden Krawat robi notatki ze spotkań, drugi sprawdza setki maili, trzeci sprawdza notowania na różnych giełdach. Tak naprawdę to biedni ci Krawaciarze, takie smutne mają miny, jest 20 godzina, a oni jeszcze biznesowe sprawy załatwiają. Właśnie przed chwilką przeczytałam, że 97% pracujących osób zrezygnowałoby z pracy u obecnego pracodawcy lub w ogóle przestało pracować mając zapewnioną niezależność finansową - patrząc na tych Krawaciarzy - wierzę tym statystykom i rozumiem....  Przyznam, że zainspirowali mnie. Patrząc na ich skupione twarze pomyślałam sobie będę inna niż oni, zadbam o swój komfort psychiczny i wdrażając w życie jedną z zasad wyczytanych w książce o wymownym tytule "Jak organizować swój czas"  wykorzystam ten wolny czas w podróży na rozwój swojej pasji czyli pisanie bloga :) cieszycie się? Ja bardzo. Ze spraw bieżących weselnych to we wtorek byłam na przymiarce sukni, podczas której odkryłam, że moja lewa część ciała jest niższa niż prawa - krzywa jestem :) 14 kwietnia mam odbiór sukni i już się nie mogę doczekać. Jak zagarnę ją do mieszkania to mam nadzieję, że wtedy na nowo poczuję, że nadchodzi ten czas... I wróci ten dreszczyk emocji. Bo przyznam szczerze, że ostatnio totalnie wybiłam się z rytmu przygotowań, jak mnie ktoś pyta jak tam mój stan gotowości to wpierw się zastanawiam o co chodzi, a jak już skumam to wtedy myślę no właśnie na jakim jesteśmy etapie...Hmm.. Przyczyn dla których tak się dzieje jest pewno wiele, tak na gorąco to myślę sobie, że może już jestem zmęczona tym oczekiwaniem, czekaniem, że może gdybym później zaczęła odliczanie to teraz nie byłabym tak bez werwy nastawiona do tego co się dzieje. Teraz to mogę sobie tylko gdybać, jednak dobra rada dla wszystkich Narzeczonych jest taka, zacznijcie się ekscytować Waszym wielkim dniem na 100 dni przed. To w zupełności wystarczy. Druga dobra rada, że jeżeli zakładacie, że coś na pewno nie to będzie na pewno tak. Śmiać mi się dziś chciało jak zadzwonił do mnie R z wieścią, że goście o których myślał, że na pewno nie będą mogli z różnych przyczyn przyjechać to oznajmili mu, że na pewno się zjawią i co więcej - nie mogą się już doczekać :) Frekwencja zaproszonych gości na chwilę obecną wynosi 99% tak więc sala będzie pękać w szwach. To bardzo, bardzo miłe.Cieszę się, że tak wiele osób chce być z nami tego dnia.  O jeden pan Krawaciarz okazał ludzki odruch, oderwał swe oczęta od ekranu i spojrzał w innym kierunku! Akurat pech chciał, że spojrzał na mnie w momencie mojego wzruszenia.. łezki w oczach i te sprawy... Ciekawe co sobie pomyślał..:)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz