poniedziałek, 17 października 2011

cztery ściany

Chorowanie to taki stan, kiedy czas spędza się głównie w mieszkaniu, domu tudzież innym wskazanym lokum. I nadchodzi prędzej czy później taki moment, kiedy człowiek ma już po dziurki w uszach otaczających go czterech ścian. Ciągle ten sam widok, te same plamy na ścianie, ten sam sufit, te same meble... Nawet mega duże porządki i przestawienie figurek na półkach nie pomaga się zdystansować i poczuć inaczej. U mnie w głowie kłębią się myśli przeprowadzkowe. Chciałabym uciec. Uciec jak najdalej stąd. Może wtedy myśli oddaliłyby się też od choroby. Teraz jest tak, że każdy zakątek naszego mini lokalu kojarzy mi się z jakąś cząstką dochodzenia do siebie po chemii. W tej pozycji, w tym miejscu czułam się tak, a jak tu kucałam przez pół godziny to zaczęłam odczuwać coraz większą ulgę... Tylko chorowanie i dochodzenie do sił.. A ja się pytam, gdzie się podziało normalne życie? Kiedy ono będzie? Przyznam, że dziś mam jakiś dzień buntu. Jakoś kończy mi się powoli cierpliwość. Chciałabym JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST, czuć się rewelacyjnie, myśleć o tym co założę jutro do pracy, gdzie pojadę na wakacje. Chciałabym już żyć normalnie, zwyczajnie bez rakowych problemów. A tu jeszcze 3 pięciodniówki. Jeszcze około 9 tygodni zastanawiania się jak to będzie po kolejnym wlewie.. Czy dam radę? Czy wytrzymam? Wiem, wiem, że jest bliżej jak dalej i że mam dużo szczęścia, bo się leczę i idzie to wszystko do przodu. Ale co ja poradzę, że dziś mi jakoś tak źle, że dziś jak mało kiedy odczuwam życiowy zastój i marzę o tym, by zrobić duży skok do przodu, by ruszyć z kopyta i cieszyć się życiem jak mało kiedy. Oj jak mi tęskno do normalnego życia i do nowych/innych czterech ścian.

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=bAUGHef2Y54&feature=results_video&playnext=1&list=PL917F6A08E7A0BCCC

    Trzynaj się. Jeszcze trochę! Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń