piątek, 23 lipca 2010

Trudne pytanie

Z czym Wam się kojarzy ślub?
Z pytań na które przychodzi mi ostatnio odpowiadać wnioskuję, że zapewne z panną młodą, a konkretniej z jej sukienką. :) I w sumie nic dziwnego. W końcu suknia to coś szczególnego.
Wiecie skąd się wzięła tradycja sukien ślubnych?

W średniowieczu śluby zawierane były głównie w celach politycznych i gospodarczych. Łączyły się wtedy nie tyle dwie osoby, co dwa rody, a często nawet kraje. Takie podejście powodowało, że rodziny chciały się pokazać od jak najlepszej strony. Strój narzeczonej miał charakter mocno reprezentacyjny. Suknie panien z bogatych domów wykonywane były z najdroższych materiałów, dużo uwagi poświęcano ich wykończeniom, bogatym zdobieniom. Jak by nie patrzeć takie podejście do sukien od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Rodzice nadal chcą by ich córki wyglądały jak najpiękniej, same przyszłe żony przykładają dużą wagę do tego, by suknia była jedyna, niepowtarzalna. No może motywy teraz są ciut inne :)
A skąd biel?
Prekursorką bieli stała się Maria I Stuart, wychodząc za mąż za Frnaciszka II Walezjusza.
W jej czasach suknie ślubne mogły mieć dowolny kolor prócz czerni i czerwieni (kolor łączony z prostytucją). Ona jednak założyła suknię białą. Zmianę koloru sukni na biel odczytywano jako zły omen, gdyż kolor biały był w tamtych czasach oficjalnym francuskim kolorem żałobnym.
Biel sukien ślubnych na dobre zagościła w modzie ślubnej po zaślubinach Wiktorii Hanowerskiej i księcia Alberta w roku 1840. Ich oficjalne zdjęcie została szeroko opublikowane i zainspirowało wiele panien młodych do podobnego wyboru koloru. Z czasem taki kolor sukni stał się symbolem szczęścia, czystości serca i dziewictwa.
Jak sobie wyobrażam swoją suknię? W tej chwili trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu jeszcze sobie nie wyobrażam. Po mojej pierwszej, niefortunnej przygodzie z sukienkami jakoś nie umiem przełamać się do tego by wyobrazić sobie siebie w bieli... Ale nadejdzie kiedyś taka wie(l)kopomna chwila kiedy to przekroczę próg salonu z sukienkami i przymierzę tą jedną, jedyną.. pytanie jak drogą? :)

Ps. Póki co jedno wiem na pewno, nie będzie miała takiego trenu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz